Dzisiaj niedziela rodzinnie i mnóstwo emocji dla dzieci. Stasiu z wrażenia aż nie mógł zasnąć i nie wiem czy bardziej z racji podniebnych akrobacji, czy fruwającego balonika z kształcie motoru... Grunt, że udało się uniknąć gradu (!), a deszcz spotkał nas dopiero w drodze do domu :)
Więcej o festynie lotniczym w Gryźlinach przeczytacie TUTAJ.
Ślicznne serducho :-)
OdpowiedzUsuńU mnie w mieście też byliśmy,serducho też było...tylko tragicznie się zakończyło,ale to już wiadomo w tv.
piękne to niebo! i jaki kocur! :))
OdpowiedzUsuńserducho super :) i nawet widać sprawcę ;-)
OdpowiedzUsuń